Patrząc na obrazy Wiesława Jędruszczaka
Obserwuję poczynania Wiesława Jedruszczaka, a właściwie rozwój jego malarstwa, od dobrych kilku lat. Ku memu zaskoczeniu, ten niepokorny, chodzący własnymi ścieżkami absolwent Instytutu Wychowania Artystycznego UMCS (obecnie Wydział Artystyczny), nie tylko potrafił znaleźć w sztuce początku XXI wieku czytelne miejsce dla swego malarstwa, ale także umiał przekonać do siebie wcale liczne grono zwolenników. Piszę – ku memu zaskoczeniu – ponieważ na przekor wszystkim i wszystkiemu, Wiesław Jędruszczak konsekwentnie, od samego początku, buduje własny świat, nie przejmując się tym co powiedzą inni, i czy to co maluje, jest modne lub awangardowe.


Wykazując wyjątkową wrażliwość zarówno na polu malarstwa jak i na płaszczyźnie literackiej, artysta spogląda z refleksją na otaczający go świat, wychwytując samotne postacie przedwcześnie postarzałych dzieci, smutnych i zgorzkniałych, a także zgrabne i opalone nagie torsy młodych kobiet, które prędzej czy później także dotknie nieubłagany upływ czasu.
Obrazy Wiesława Jedruszczaka oprawiane najczęściej w stare ramy okienne, celowo jeszcze patynowane, to malarstwo o przemijaniu i samotności, nas wszystkich. To także niekończąca się próba zatrzymania w kadrze czegoś ulotnego, co za chwilę zniknie bezpowrotnie, pozostając jedynie przez jakiś czas w kruchej ludzkiej pamięci lub nieco dłużej, na kliszy aparatu fotograficznego. Figuralne kompozycje artysty jednych urzekają, a drugich drażnią, czytelną szkicowością i niedokończeniem, wcieraniem dużych partii błękitu czy zieleni w duże partie płótna tuż obok laserunkowo położonych żółci i ugrów, a zarazem zastosowaniem delikatnych kresek, rzucanych z rozmachem na płaszczyznę obrazu, z których buduje kształt twarzy, krągłe piersi kobiet i ich wypukłe biodra, szeroko otwarte, patrzące ufnie, pełne smutku bądź przepełnione rozpaczą oczy, zadarte nosy, a także niespokojne, szukające nerwowo czegoś wokół siebie ręce. Patrząc na obrazy Wiesława Jedruszczaka myślimy razem z artystą o świecie realnym, tym codziennym, istniejącym tuż obok nas, jak i o świecie, który towarzyszy każdemu z nas z osobna, dzięki naszej podświadomości, karmionej mniej lub bardziej rozbuchaną wyobraźnią.